Ten
świat dziwnie jest poukładany. Nigdy chyba się do tego nie przystosuję i
zawsze będę przez to cierpieć, ale cóż…takie jest życie.
Niesprawiedliwość ogromna jest na tym świecie. Nad tymi, którzy nie są
zbyt inteligentni i nie mają szczególnych zdolności przyswajania wiedzy;
nad tymi, którzy do liceum dostali się, bo wypłakali u nauczycieli w
gimnazjum oceny celujące; nad tymi, którzy są tak sprytni, że ciągną do
przodu, bo przyczepili się do swoich mądrych znajomych…nauczyciele w
szkole się litują. I chociaż patrzą z żalem na to, jaka głupota się
szerzy wśród polskiej młodzieży to jednak (właśnie chyba z litości)
wstawiają pozytywne oceny. Natomiast ludziom inteligentnym rzuca się
kłody pod nogi na każdym kroku. Dlaczego? Chyba przez sam fakt, że są
inteligentni. Bo co, od debila się nie wymaga, bo jest za głupi, a od
inteligentnego się wymaga za dużo…a potem się ktoś dziwi, że ludzie są
tacy a nie inni, a ponoć pokończyli dobre szkoły…
Nie jestem wcale nieskromna, bo po pierwsze to znam swoją wartość i wiem na co mnie stać i tylko przez własne lenistwo nie wykorzystuje tego, co mi los dał, tak w pełni. Po drugie to ludzie wokół ciągle powtarzają, że taka inteligentna dziewczynka – to trzeba wymagać.
Tak. Trzeba wymagać. A może tak: „Jak chcesz wymagać od innych, to najpierw wymagaj od siebie”. Nie chcę być materiałem do realizacji niespełnionych ambicji…
Kiedy byłam mała. Miałam może 4 latka. Moja ciocia wzięła mnie na kolana. Posadziła tak twarzą do siebie i zapytała: „Jowita, chciałabyś być taka jak ciocia?”, a ja na to odpowiedziałam: „Tak, ale nie chciałabym mieć takiego nochala”. Ciocia wtedy wzięła mnie tak ostentacyjnie postawiła na ziemię i od tamtej pory ma do mnie jakiś uraz. No cóż…ciocia ma naprawdę okropny nos .
Szkoda tylko, że nie wierzą we mnie ci, na których mi najbardziej zależy…
I czasem żałuję, że urodziłam się inteligentna i w miarę spostrzegawcza (ale tylko czasem).
I wiecie co mnie boli?
To, że jak ktoś, kto jest taki sobie inteligentny np. taka różowa lalka Barbie, co nie pójdzie do szkoły, bo jej gumki do włosów do butów nie pasują, powie albo zrobi coś niewłaściwego to ludzie powiedzą spokojnie i z taką miłością w głosie „Tak się nie robi/ nie mówi…” a jak ktoś, kto jest uważany za inteligentnego, bo albo w rzeczywistości taki jest, albo stwarza świetnie pozory, to zaraz pretensje, awantury…krzyki.
I to jest sprawiedliwość…
Nie jestem wcale nieskromna, bo po pierwsze to znam swoją wartość i wiem na co mnie stać i tylko przez własne lenistwo nie wykorzystuje tego, co mi los dał, tak w pełni. Po drugie to ludzie wokół ciągle powtarzają, że taka inteligentna dziewczynka – to trzeba wymagać.
Tak. Trzeba wymagać. A może tak: „Jak chcesz wymagać od innych, to najpierw wymagaj od siebie”. Nie chcę być materiałem do realizacji niespełnionych ambicji…
Kiedy byłam mała. Miałam może 4 latka. Moja ciocia wzięła mnie na kolana. Posadziła tak twarzą do siebie i zapytała: „Jowita, chciałabyś być taka jak ciocia?”, a ja na to odpowiedziałam: „Tak, ale nie chciałabym mieć takiego nochala”. Ciocia wtedy wzięła mnie tak ostentacyjnie postawiła na ziemię i od tamtej pory ma do mnie jakiś uraz. No cóż…ciocia ma naprawdę okropny nos .
Szkoda tylko, że nie wierzą we mnie ci, na których mi najbardziej zależy…
I czasem żałuję, że urodziłam się inteligentna i w miarę spostrzegawcza (ale tylko czasem).
I wiecie co mnie boli?
To, że jak ktoś, kto jest taki sobie inteligentny np. taka różowa lalka Barbie, co nie pójdzie do szkoły, bo jej gumki do włosów do butów nie pasują, powie albo zrobi coś niewłaściwego to ludzie powiedzą spokojnie i z taką miłością w głosie „Tak się nie robi/ nie mówi…” a jak ktoś, kto jest uważany za inteligentnego, bo albo w rzeczywistości taki jest, albo stwarza świetnie pozory, to zaraz pretensje, awantury…krzyki.
I to jest sprawiedliwość…