Kidy ktoś się cieszy to cieszę sie razem z tym kimś. Kiedy ktoś jest
szczęśliwy to ja jestem szcześliwa razem z tym kimś. Kiedy ktoś mi
opowiada o udanym weekendzie to zazwyczaj jestem zainteresowana i z
radością przyjmuję to, co ktoś mi mówi. Chociaż ostatnio często jest mi
smutno, źle i wiele rzeczy mi nie wychodzi to jednak to, co innych
radości, szczęście, powodzenia te mniejsze i większe wnosza w moje zycie
to jest coś cennego i dobrego.
Zazdroszczę czasem. Mniej lub bardziej. Ale tak pozytywnie - "Wow, ale super! Tez bym tak chciała!!"
Dziś,
a w sumie to nie tylko dziś, ale juz od dłuższego czasu doświadczam
czegoś dziwnego. Trudnego. Czegoś w rodzaju "weź mi kurwa nie mów o tym,
co cie dobrego spotyka, bo mi zazdroszczę i jest mi bardzo źle, że to
ty a nie ja...".
Nie umiem tego zrozumieć.
Nie umiem pojąć.
Przepraszam, ale nie rozumiem.
28 października 2012
18 października 2012
# 34 Pielgrzymka
Dalej leczę zapalenie spojówek. Upierdliwe to takie cholerstwo jedno.
Trudno się z tym żyje. Mam nadzieję, że już nie długo. Tzn. że nie długo
z tym zapaleniem a nie, że w ogóle :).
Byłam na pielgrzymce (obok fotka ja to ten dres w czarnej koszulce i blond włosach )Wróciłam wykończona totalnie ale przeszczęśliwa. Tyle radości w moim sercu. I tyle pokoju. Cudowne uczucie, kiedy całym swoim człowiekiem odczuwasz, że jesteś we właściwym miejscu i czasie i że to, co robisz sprawia przyjemność i czujesz, że jesteś szczęśliwy tak, jak nigdy! Właśnie tego doświadczyłam idąc w Pielgrzymce do Trzebnicy.
Wspaniali ludzie, których nie widziałam długi czas. Dopiero kiedy z nimi się spotkałam zrozumiałam jak bardzo mi ich brakowało i jak bardzo gdzieś w głębi serca za nimi tęskniłam.
Trudne było tylko to, że szłam do Trzebnicy, do miasta w którym mieszkam, do swojego "domu". Koleżanki pytały, czy zajdę do domu na chwilę a ja powiedziałam, że nie. Dziwne się wtedy na chwilę coś zadziało, ale szybko udało mi się zmienić temat i odwrócić od tego uwagę.
Cieszę się, że mogłam doświadczyć tego wszystkiego.:)
Byłam na pielgrzymce (obok fotka ja to ten dres w czarnej koszulce i blond włosach )Wróciłam wykończona totalnie ale przeszczęśliwa. Tyle radości w moim sercu. I tyle pokoju. Cudowne uczucie, kiedy całym swoim człowiekiem odczuwasz, że jesteś we właściwym miejscu i czasie i że to, co robisz sprawia przyjemność i czujesz, że jesteś szczęśliwy tak, jak nigdy! Właśnie tego doświadczyłam idąc w Pielgrzymce do Trzebnicy.
Wspaniali ludzie, których nie widziałam długi czas. Dopiero kiedy z nimi się spotkałam zrozumiałam jak bardzo mi ich brakowało i jak bardzo gdzieś w głębi serca za nimi tęskniłam.
Trudne było tylko to, że szłam do Trzebnicy, do miasta w którym mieszkam, do swojego "domu". Koleżanki pytały, czy zajdę do domu na chwilę a ja powiedziałam, że nie. Dziwne się wtedy na chwilę coś zadziało, ale szybko udało mi się zmienić temat i odwrócić od tego uwagę.
Cieszę się, że mogłam doświadczyć tego wszystkiego.:)
7 października 2012
# 32 Troszkę narzekania
Minął pierwszy tydzień zajęć na uczelni. Szybko minął. Minął pierwszy
tydzień w akademiku. Spoko nawet. Przypałętało się zapalenie spojówek i
zapalenie wszystkiego, chyba, co tylko możliwe w obrębie mojej głowy.
Nie widzę, nie słyszę, katar mam ciągle. Upośledzona jednym słowem.
Trudno tak żyć. Zwłaszcza z tym zapaleniem spojówek.
Początek miesiąca a tu kasy brak, bo wszystko wyszło z kieszeni w aptece. Bieda w sumie trochę.
Jak leki mogą tyle kosztować.
No nic.
Nie będę narzekać na to, na co wszyscy narzekają.
Idę spać, bo boli.
Początek miesiąca a tu kasy brak, bo wszystko wyszło z kieszeni w aptece. Bieda w sumie trochę.
Jak leki mogą tyle kosztować.
No nic.
Nie będę narzekać na to, na co wszyscy narzekają.
Idę spać, bo boli.
2 października 2012
# 31 Niezrównoważona
Chodzi po kuchni. Krząta się. Otwiera szafki. Trzaska szufladami. W końcu
krzyczy "kurwa! gdzie jest nóż!". Przychodzi do mojego pokoju i pyta
czy mam nóż na co opowiadam, że cały zestaw pod poduszką. Wychodzi obrażona trzaskając drzwiami. Dzwoni do Jacka i krzyczy i płacze, że nie
ma noża. Snuje teorie, że wyniósł gdzieś i przepierdzielił. Po czym
zadziwiona mówi "o! jest". I jak gdyby nigdy nic wraca do swoich prac.
Ryje mi to głowę. Niszczy mózg.
Ryje mi to głowę. Niszczy mózg.
1 października 2012
# 33 O jeden dzień za długo
Jeden dzień w domu a już nie mogę. Mam dosyć. O jeden dzień za długo tu
jestem. Się nie da normalnie żyć. Funkcjonować. wszystko ma się kręcić
wokół niej i wszyscy maja jej się podporządkować. Nie, nie, nie...
"Ja ci już na wszystko pozwoliłam i wszystko ci odpuściłam...." - to jej słowa. Szkoda tylko, że mam 21 lat. Nie mieszkam z nią. Nie dostaje od niej żadnych pieniędzy. Rzeczywiście...zdecydowanie ma podstawy do tego, żeby na coś mi pozwalać bądź nie (ha ha ha).
Żal.
Dobrze, że już dziś wyjeżdżam.
Dziękuję za uwagę.
"Ja ci już na wszystko pozwoliłam i wszystko ci odpuściłam...." - to jej słowa. Szkoda tylko, że mam 21 lat. Nie mieszkam z nią. Nie dostaje od niej żadnych pieniędzy. Rzeczywiście...zdecydowanie ma podstawy do tego, żeby na coś mi pozwalać bądź nie (ha ha ha).
Żal.
Dobrze, że już dziś wyjeżdżam.
Dziękuję za uwagę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)