25 listopada 2009

#25 Dominanta kompozycyjna- nienawiść

Nienawidzę! Nie myślałam, że można kogoś aż tak bardzo nienawidzić, jak ja jego. Na samą myśl o nim żołądek mi się kurczy, krew szybciej pulsuje w całym ciele. I na pewno nie dlatego, że wyzwala we mnie tak wiele pozytywnych emocji. Wręcz przeciwnie. I na dodatek brzydzę się nim. Jak tylko na mnie patrzy, to mi się niedobrze robi. Wydłubałabym mu oczy, żeby na mnie nie patrzył. Ucięła mu ręce, żeby przypadkiem mnie nie dotknął. Odrąbała nogi, żeby nie mógł do mnie przyjść.
Ta nienawiść jest tym większa, że powiedział coś, co sprawiło, że nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. I nie dlatego, że było to tak bardzo ambitne, tylko dlatego, że było takie prymitywne, że chyba bardziej się nie da. Powiedział mi, że wolą jego ojca było to, żebyśmy byli parą. Nie rozumiem, jak można użyć tego jako karty przetargowej. Jak może mi wyrzucać, że ja nie chcę spełnić woli jego ojca? Czy ten człowiek jest normalny ( to raczej pytanie retoryczne jest)?Tylko mnie źle nie zrozumcie. Bo jak o tym teraz pisze to się wydaje takie „normalne”, ale w rzeczywistości to były okropne jatki. Biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich mi to powiedział, wszystkie słowa, które stanowiły otoczkę do tego jakże twórczego przesłania i cel, jaki chciał uzyskać, było to największe świństwo, jakie mógł zrobić.  Nie miał argumentów przemawiających na jego korzyść w tym, żebyśmy byli parą, a bardzo mu zależy na tym, żeby mieć taką „rzecz”, która będzie zaspokajała jego potrzeby (wszelkiego rodzaju), wiedział, że ja lubiłam jego ojca, więc użył takiego argumentu.
Nie wiedziałam, że moje szczęście ma zależeć od czyjegoś testamentu. Jestem ubezwłasnowolniona? Chyba nie. Ja jestem w pełni władzy umysłowej i nie mam zamiaru pakować się w takie totalne gówno, jakim byłoby życie z nim. Nie chcę mieć męża, który będzie przepijał pieniądze, które zarobi (albo, co gorsze, ja zarobię). Nie chcę, żeby moje dzieci miały ojca alkoholika. Wystarczy, że ja wiem, jak to jest…
Moje życie jest pełne różnych emocji. To taka niepowtarzalna mieszanka, której dominantą kompozycyjną od jakiegoś czasu jest nienawiść.